Poniżej zamieszczamy oryginalne, sięgające czasów przedwojennych, wspomnienia Krystyny Remiszewskiej. Staraniem Michała Dworakowskiego podajemy je również w formie przepisanego tekstu. Serdeczne podziękowania dla Danuty Remiszewskiej za podzielenie się tymi unikatowymi materiałami.

W roku szkolnym 1936/1937 IV Drużyna Harcerek przy Gimnazjum i Liceum SS Urszulanek w Gdyni zorganizowała teoretyczny w zimie, a na wiosnę praktyczny kurs żeglarski. W lipcu 1937 r. Głowna Kwatera Harcerek zorganizowała dla nas obóz harcersko-żeglarski na jachcie „Grażyna” na Helu. Kapitanem i instruktorem żeglarskim był wychowanek gen. Zaruskiego Sławek Kaciejowski (wyrzeźbił galion rycerza Zawiszy Czarnego zdobiący dziób jachtu „Zawisza Czarny”), opiekunką była nauczycielka gimnastyki i p.o. drużynowej dhna Petronela Jancewiczówna (wyszła potem za mąż za Aleksandra Beresniewicza). W obozie tym uczestniczyły: 6 harcerek z Gdańska, których nazwisk nie pamiętam, oraz z naszej drużyny:
- Krystyna Remiszewska
- Anna Bylewska
- Barbara Biedermann (Przewłocka)
- Barbara Ziołowska (zginęła w Oświęcimiu)
- Kamila Flisowska (Albrechtowa)
- Ewa Turkówna (Nowakowa-Pietrow)
Wszystkie w/w zdobyły na obozie sprawność „żeglarki”,

a po obozie zdały egzamin na stopień żeglarza morskiego. Równocześnie przy IV Drużynie został zorganizowany zastęp żeglarski, którego zostałam zastępową i do którego, oprócz w/w koleżanek należały jeszcze: Danuta Nogajewska, Krystyna Rejsówna, Elżbieta Godlewska, Maryla Makowiecka. Zastęp nasz opiekował się jachtem „Grażyna” i pracował przy konserwacji kadłuba i wyposażenia jachtu przez całą zimę 1937/1938.

W lipcu/sierpniu 1938 r. (początek 19.VII) część naszego zastępu ponownie uczestniczyła w obozie-kursie na jachcie „Grażyna” z bazą na Helu. Tym razem opiekowała się nami dhna Lola Suchowiakówna (po mężu Kierkowska) a kapitanem był dh Kazimierz Słomnicki (zginął w czasie wojny). Początkowo kapitanem mial być dh Fryderyk Tomczyk, ale wypłynął w świat na jachcie „Poleszuk” i zastąpił go w ostatniej chwili dh Słomnicki. W obozie tym uczestniczyły nast. druhny z naszego zastępu:
- Barbara Biedermann (Przewłocka)
- Barbara Ziołowska
- Krystyna Rejsówna (Kalmannowa)
- Danuta Nogajewska
- Maryla Makowiecka
- Krystyna Remiszewska
oraz druhny z Warszawy i Lwowa (które żeglowały też na „Krzysztofie Arciszewskim”):
- Aniela Załęska
- Janina Załęska
- Lucyna Sokół Werewska
- Magdalena Rzewuska
- Wanda Baranówna
- Helena Nowakówna

Na obozie tym zdobywaliśmy m.in sprawność *nurka*.
Oprócz uczestnictwa w obozo-kursach na jachcie „Grażyna” nasz zastęp żeglował przez całe wakacje 1937, 1938 i 1939 r. na innych jachtach harcerskich jak „Kismet”, „Znicz”, „Poleszuk”. Poza tym wszystkie wstąpiłyśmy do sekcji juniorów przy Yacht Klubie Polski, do której należała też grupa chłopców (m.in. Henryk Andersz, Mieczysław Przewłocki, Felek Nowak, Mirek i Jerzy Szelestowscy, Klemens Rojewski, Eugeniusz Jerzman, Maks Męczykowski). Żeglowaliśmy głownie na jachcie „Junior”, który został oddany do wyłącznej dyspozycji sekcji juniorów, ale jak się udało bywaliśmy członkami załogi i innych jachtów klubowych np „Witeź”, „Kneź” albo „Hetman” z Oficerskiego Yacht Klubu i in.
Te lata, a głównie wakacje 1937, 1938, 1939 były wspaniałe, bezstroskie, pełne radości życia, niezapomniane, rozśpiewane.
W lipcu 1939 r. Krystyna Remiszewska i Anna Bylewska zdały celująco egzamin na stopień sternika morskiego. Komisja egzaminacyjna złożona z samych – jak nam się wówczas wydawało – „Starszych panów” (m.in. kpt Tadeusz Borysiewicz, kmdr. Michał Laudański) mimo wykazania się przez nas doskonałymi wynikami, miała poważne opory przed wydaniem nam patentów sternika morskiego, gdyż obawiali się, że jako „słaba płeć” możemy nie stanąć na wysokości zadania, jeżeli trzeba będzie podejmować błyskawiczne decyzje i przyjmować odpowiedzialność za jacht i załogę, pełniąc funkcję kapitana jachtu. Stopień sternika bowiem uprawniał przed wojną do prowadzenia samodzielnego jachtów w charakterze kapitana nie tylko po Zatoce Gdańskiej, ale już na Bałtyku np. do Władysławowa. W 1939 r [byla też] matura.
Po wojnie do żeglarstwa wróciły praktycznie: Anna Bylewska, Elżbieta Anderszowa (zmarła w 1987 r.) z domu Godlewska, która po wojnie zdała egzamin na jachtowego sternika morskiego oraz Krystyna Remiszewska, czyli niżej podpisana.



W 1947 r. otrzymałam patent nr 16 „jachtowego kapitana żeglugi przybrzeżnej”. W roku 1957 zdałam egzamin i otrzymała patent nr 40 „Jachtowego Kapitana Żeglugi Wielkiej”. Jestem drugą z kolei kobietą w Polsce, która uzyskała taki patent.

Uprzedziła mnie o kilka tygodni moja przyjaciółka Krystyna Grodzicka-Około Kułak-Jaworowska. Trzecim „kapitanem w spódnicy” była Zofia Reynold-Sumińska. Można powiedzieć, że we trzy „przetarłyśmy szlaki” dla naszych następczyń (m.in. dla mojej siostry Teresy), gdyż trzeba było pokonać opory uprzedzenia i trudności, które robili nam mężczyźni, uważający, że. „kobiety nie nadają się do pełnienia obowiązków kapitana jachtu”. Przełamałyśmy jednak te opory przede wszystkim wykazując się wysokimi umiejętnościami i bardzo dobrymi wynikami na egzaminach tak teoretycznym jak praktycznym.

Posiadam również patent nr 48 „Instruktora Żeglarstwa”. Moja Sportowa Książeczka Żeglarska ma numer 76/GD. Podaję te wszystkie numery, gdyż są „niskie”, bo świadczą o tym, że należę do jednych z pierwszych wobec setek patentów kapitana żeglugi wielkiej i tysięcy sportowych książeczek żeglarskich wystawianych w następnych latach.



Dla uzupełnienia tematu „patenty” mogę dodać, że w 1979 po ukończeniu odpowiedniego kursu otrzymałam Świadectwo Radiotelefonisty w Służbie Morskiej nr P638/4.
Po powrocie do Gdyni zaraz po wojnie wraz z dużą grupą przedwojennych kolegów żeglarzy zabraliśmy się do odbudowywania żeglarstwa morskiego. Remontowaliśmy jachty, budynki klubowe, robiliśmy starania o odbudowę zrujnowanego basenu jachtowego, reaktywowaliśmy przedwojenne kluby żeglarskie i ośrodki np. Harcerski Ośrodek Morski. Robiliśmy to wszystko społecznie i zupełnie bezinteresownie. Został również reaktywowany Polski Związek Żeglarski. Przede wszystkim zaś staraliśmy się szkolić nowy narybek – młodzież. Wielu późniejszych jachtowych kapitanów lub poprostu ludzi, którzy związali się zawodowo z gospodarką morską należało do moich „wychowanków”.
Najintensywniej pracowałam do 1959 r. w Yacht Klubie Polski, gdzie byłam członkiem zarządu. Klub ten reaktywowany zaraz po wojnie został w czasach stalinowskich zlikwidowany, a cały jego majątek zarekwirowany i przekazany Lidze Obrony Kraju. Ponownie reaktywowaliśmy Y.K.P. w 1956 r. W lutym 1960 r. przeniosła się do Yacht Klubu Morskiego „GRYF”, którego członkiem jestem do dzisiaj. Przez kilka lat również i w tym klubie pracowałam w jego władzach. Udzielałam się społecznie we władzach Gdańskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego, a obecnie należę do zarządu Koła Seniorów Żeglarstwa przy G.O.Z.Ż. w Gdyni.
Uchwałą Sejmiku Żeglarskiego z dnia 9.XII.1956 r. zostałam zasczycona honorowym odznaczeniem Zasłużonego Działacza Żeglarstwa Polskiego – Legitymacja nr. 148.

Jak już poprzednio wspomniałam moje żeglowanie przed wojną, w latach 1937, 1938 i 1939 ograniczało się do Zatoki Gdańskiej i wypadów na pełne morze i do portu we Władysławowie. Po wojnie, oczywiście, przepływałam niezliczoną ilość mil morskich po Zatoce, Zalewie Szczecińskim i Zalewie Wiślanym czy to dla przyjemności czy w ramach szkolenia młodzieży. Tych przepływanych mil i godzin nie liczyłam. W okresie stalinowskim była szykanowana przez UB i nie pozwalano mi nawet na żeglowanie po Zatoce Gdańskiej. Zęglowałam wówczas na śródlądziu, głównie po Zalewie Wiślanym i okolicznych kanałach, na Nogacie i Wiśle.
Natomiast podaję zestawienie poważniejszych dalekomorskich rejsów, w których uczestniczyłam:
[koniec dostępnych materiałów]